Kiedyś na YouTubie wyskoczyła mi reklama nowego (wtedy) dostępnego serialu na serwisie Netflix. Na ekranie zobaczyłam całkiem przystojnego chłopaka z deskorolką myślącego, że jest psychopatą oraz wrednie wyglądającą dziewczynę. Po obejrzeniu reklamy, myślę sobie: "Kurczę, to bardzo interesujące. Może by tak spróbować to obejrzeć? Na przykład w wakacje?". Jak pomyślałam, tak zrobiłam. Obejrzałam wszystkie odcinki 📺. Nie liczyłam na to, że serial będzie aż tak... ciekawy. Dzisiaj kolejna recenzja na moim blogu. Tym razem jednak nie dotycząca filmowej adaptacji książki, a dziwnej produkcji pt. "The End of the F***ing World". Zapraszam! 😉
Poznajemy Siedemnastoletniego Jamesa, który jest przekonany, że ma zadatki na psychopatę 🔪. Nie odczuwa i nie okazuje żadnych emocji. Zabija zwierzęta jako hobby, ale zaczyna być tym znudzony. Postanawia zabić coś większego - człowieka. W szkole poznaje gadatliwą i zbuntowaną rówieśniczkę Alyssę. Decyduje, że to ona będzie jego ofiarą. Udaje, że się w niej zakochał 💛. Alyssa proponuje, aby razem uciekli, mając nadzieję na przygodę z dala od jej burzliwego życia w domu. James zgadza się z zamiarem znalezienia okazji, by ją zabić. Kradną samochód ojca Jamesa i wyruszają w dziwną podróż przez Anglię rozwijając serię niefortunnych wypadków.
Niewątpliwie najistotniejszym wydarzeniem w tej produkcji, okazało się zabicie seryjnego gwałciciela, Clive'a Kocha, które nastąpiło już w trzecim odcinku 🔪. Uczynił to James, który stanął w obronie atakowanej Alyssy. Po tym wydarzeniu, bohaterowie non stop przemieszczali się po Anglii, aby uniknąć złapania przez policję. Zmienili swój wygląd. Alyssa ścięła włosy i przefarbowała na blond, Jamesowi jedynie skróciła bujną czuprynę ✂. Wszystko po to, aby jak najlepiej ukryć się przed policją. Ich głównym celem stała się ucieczka jak najdalej z miejsca zbrodni. Alyssa proponowała, aby wybrali się do jej ojca. Jednak zanim to nastąpiło, bohaterowie raz się rozeszli, Alyssa zaczęła kraść ze sklepu, James został pobity i potem oboje się zeszli. Napadli na stację benzynową (tak jakby) i skradzionym samochodem ruszyli w podróż do ojca Alyssy. Bardzo długa i skomplikowana historia. Prawda? 😄
Główni bohaterowie przeszli naprawdę dużo podczas tej całej wyprawy. Zbuntowaną Alyssę zagrała Jessica Barden, a Jamesa Alex Lawther. Od początku ich postacie były interesujące. Jednak przez ich apatyczność i częstą zmianę charakteru, ciężko mi było określić jacy są naprawdę 😑. Alyssa na początku zachowywała się wulgarnie, taka wredna zołza. W ogóle nie dawałam jej szansy na wzbudzenie we mnie sympatii. Jednak po czwartym odcinku zauważyłam w niej przemianę. Nie zachowywała się już aż tak wrednie, okazywała emocje. Wtedy zaczęłam ją lubić. Jessica Barden naprawdę ciekawie odegrała tę postać.
Jeśli chodzi o Jamesa to od początku go lubiłam. Co z tego, że był mordercą biednych zwierzątek i zachowywał się jak psychopata nierozstający ze swoim nożem? Takie postacie są najbardziej interesujące. Najpierw tajemnicze i bez uczuć, a potem otwarte i zdolne to okazywania emocji 💓. James dokonał niesamowitej przemiany. Jak już wspomniałam, jego marzeniem było zabicie człowieka. Jednak gdy już to uczynił, nie czuł jakiejś satysfakcji, że to zrobił. Te wydarzenie go odmieniło. James nie myślał już o zabijaniu. Nawet kiedy musiał zabić cierpiącego psa przejechanego przez samochód, wycofał się 🐶. Nie był w stanie tego zrobić.
"The End of the F***ing World" posiada znakomitą ścieżkę dźwiękową, która kształtuje nastrój w poszczególnych scenach 🎧. Liczącą 16 utworów ścieżkę dźwiękową można nawet kupić na Allegro. Jest ona w całości dziełem Grahama Coxona i powstała latem 2017 roku ☀. Promowała ją kompozycja "Walking All Day".
Scenografia w serialu bardzo pasuje do akcji, jest skromna. Bardzo podobały mi się retrospekcje naszych bohaterów. Lubię takie wspominki. Dzięki nim, mamy okazję dowiedzieć się czegoś ciekawego z przeszłości danej postaci. Przykładowo, celowe spalenie ręki w frytkownicy przez Jamesa 🍟.
Choć "The End of the F***ing World" jest momentami zabawne, tak naprawdę jest dość przygnębiającą i smutną historią 😩. Najbardziej to widać w ostatniej scenie, której tutaj nie mogę ujawnić, gdyż jest zbyt wstrząsająca i niespodziewana jak dla mnie. Każdy może inaczej zinterpretować ten serial.
Aktorzy grający Alyssę i Jamesa sprawiają, że ich postacie, mimo różnych przestępstw, da się naprawdę polubić, są ciekawe. Niesamowite wrażenie zrobiła na mnie ich stopniowa zmiana charakteru. Oprócz tego na plus daję oczywiście czarny humor oraz ścieżkę dźwiękową 🎧. Jedyne co mi się w serialu nie podobało, to przygnębiające zakończenie oraz za duża ilość wulgaryzmów na początku. "The End of the F***ing World" jest bardzo ciekawą produkcją, z którą warto się zapoznać. Ja nie żałuję, że obejrzałam wszystkie odcinki 😏. Było naprawdę ciekawie.
Okej, to tyle z tego tematu moi drodzy. Oglądaliście ten serial? Wciągnęła was dziwna historia Jamesa i Alyssy? Piszcie śmiało swoją opinię o tym serialu 😉. Zapraszam was do poprzedniego posta na moim blogu, gdzie opisuję filmową adaptację "Romea i Julii". Enjoy 💛